tekst oraz zdjęcia z archiwum: Mariusz Chudecki, opublikowano na łamach tygodnika NOWE ŚWIECIE.

92 lata temu, 15 lutego 1930 roku prezydent Ignacy Mościcki uroczyście uruchomił elektrownię wodną w Żurze, jedną dwóch największych i najnowocześniejszych wówczas elektrowni wodnych w naszym kraju, z których energia elektryczna zasilała póżniej m.in. Grudziądz, Toruń, Gdynię, powiat świecki, chełmiński i powiaty nadmorskie.

Przyjazd prezydenta Mościckiego był dla mieszkańców naszego powiatu wielkim świętem.

W sobotę 15 lutego 1930 r. o godz. 14.40  prezydent Mościcki przyjechał pociągiem do Laskowic. Jego wizytę szeroko relacjonowała nie tylko prasa pomorska, ale i centralna. Nieprzypadkowo prezydent pobyt na Pomorzu rozpoczął od symbolicznego uruchomienia elektrowni Żur. Było ono bowiem centralnym elementem obchodów 10-lecia powrotu Pomorza do Polski.

Prezydentowi towarzyszyli m.in. ministrowie: rolnictwa – dr Leon Janta-Połczyński (ur. w Wysokiej k. Tucholi, związany działalnością z Pomorzem Nadwiślańskim), robót publicznych – prof. Maksymilian Matakiewicz (specjalista budownictwa wodnego Politechniki Lwowskiej), Komisarz Generalny II RP w Wolnym Mieście Gdańsku – Henryk Strasburger, wojewoda pomorski – Wiktor Lamot, starosta krajowy pomorski – Wincenty Łącki, inspektor armii – gen. dywizji Mieczysław Norwid-Neugebauer, dowódca Okręgu Korpusu VIII w Toruniu gen. brygady Stefan Pasławski, ordynariusz diecezji chełmińskiej ks. bp Stanisław Wojciech Okoniewski, biskup pomocniczy diecezji chełmińskiej Konstantyn Dominik. Nie zabrakło prezydentów Bydgoszczy (dr. Bernarda Śliwińskiego) i Grudziądza (Józefa Włodka) oraz starosty powiatu świeckiego Leona Kowalskiego, jak i wójtów  gmin. W Laskowicach i Żurze Ignacego Mościckiego witały też delegacje różnych stowarzyszeń, zakładów pracy, instytucji rządowych i samorządowych, dzieci i młodzież szkolna, mieszkańcy gmin, szczególnie z Jeżewa, Osia, Drzycimia, Lniana.

Laskowice przybrały odświętny wygląd

„Słowo Pomorskie” z 18 lutego 1930 r. tak opisało (pisownia oryginalna) powitanie prezydenta Mościckiego w Laskowicach: Kolejarze w Laskowicach pokazali, co umieją: tak pięknie udekorowanego dworca – girlandami zieleni, chorągwiami i emblematami państwowemi jeszcześmy na Pomorzu nie widzieli. I nie tylko dworzec, ale i cała osada Laskowice (Laskowice jest to wyłącznie kolejarska kolonja) – wszystkie bez wyjątku domy tonęły w zieleni i chorągiewkach, uderzała też niezwykle obfita ilość nalepek na okręt „Pomorze”, co jak najchlubniej świadczy o ofiarności kolejarzy pomorskich. Poprzez wszystkie perony aż do wyjścia przed dworzec ustawili się szpalerem kolejarze ze sztandarami i z orkiestrą na placu, zapełnionym tłumem ludności miejscowej. (…) Kompanję honorową ze sztandarem i muzyką wystawił na peronie 65 p.p. z Grudziądza. Gdy p. Prezydent wyszedł z wagonu w otoczeniu świty i przeszedł przed frontem kompanji honorowej, w imieniu kolejarzy powitał Dostojnego Gościa kolejarz p. (Franciszek – przypis autora) Koczorowski, sołtys gminy kolejarskiej w Laskowicach, oferując chleb i sól. P. Koczorowski przemówił krótko, lecz mocnemi, z głębi serca płynącemi, a prostemi i niewyuczonemi słowy: „Składam Ci, Najdostojniejszy Panie hołd najgłębszy i szczere przyrzeczenie, że tak jak dziś wszyscy pracujemy dla dobra wielkiej Ojczyzny naszej i ziemi naszej Pomorza, tak i bronić go będziemy do ostatniej kropli krwi” – zakończył widocznie wzruszony p. K. P. Prezydent podziękował uściskiem dłoni, zaś mała Genowefa Ziółkowska ofiarowała Wysokiemu Gościowi wiązankę kwiecia.

Z kolei „Nadwiślanin” w wydaniu z 18 lutego 1930 r. dodawał w swojej relacji, iż kiedy o 14.40 pociąg zajechał na dworzec w Laskowicach: odezwały się dźwięki hymnu narodowego. Pan Prezydent przeszedł przed frontem kompanji honorowej i odebrał raport od Dowódcy 16 Dywizji p. gen. Rachmistruka. „Słowo Pomorskie” relacjonowało przejazd prezydenta z Laskowic do oddalonego o 9 km Żuru: Wszystkie drzewa po obu stronach drogi z Laskowic do Żuru oblepione były nalepkami na okręt „Pomorze”; zasługa to świeckiego Wydziału Powiatowego. Po drodze wystawiono kilka bram triumfalnych, piękna też brama zdobiła wjazd na tereny elektrowni.

Ignacy Mościcki zainteresował się rozwiązaniami technicznymi

W Żurze prezydenta oficjalnie powitał starosta krajowy pomorski Wincenty Łącki. „Dziennik Bydgoski” z 18 lutego 1930 r. tak tę część uroczystości opisał (pisownia oryginalna): Ludność licznie zebrana wiwatowała. Przedstawiciele władz i społeczeństwa oczekiwali Pana Prezydenta w hali maszyn witając Go gromkiemi oklaskami. Pan Prezydent zasiadł następnie w fotelu i wysłuchał krótkich przemówień, jakie wygłosili: starosta krajowy Łącki, („Ty nam dałeś przykład, Panie Prezydencie…”), marszałek sejmiku wojewódzkiego mec. Szychowski („Niema Polski bez Pomorza!…”), dyrektor zakładów elektrycznych „Gródek” inż. Hoffmann, wręczając P. Prezydentowi piękny upominek w postaci modelu  wirnika turbinowego oraz min. robót publicznych Matakiewicz. Pan Prezydent przystąpił z kolei do jednej z wielkich prądnic i przełożył dźwignię, wprawiając tem samem w ruch ogromną maszynę, której pionowa oś zaczęła się obracać z zawrotną szybkością. Po hali rozległ się łoskot pracującej maszyny, lampy i reflektory zasilane jej prądem zapaliły się. Dyrektor Hoffmann udzielał wtedy byłemu dyrektorowi zakładów chorzowskich wyjaśnień co do działania promienic. Zapanował ogólnie nastrój swobodny, a nawet serdeczny. Pan Prezydent stał się na tę chwilę wyłącznie fachowcem, który zdradzał jedynie zainteresowanie techniczne. Zadawał pytania i z uwagą słuchał odpowiedzi.

Warto przypomnieć, iż Ignacy Mościcki w l.1886-91 studiował na politechnice w Rydze,  potem był pracownikiem naukowym Katolickiego Uniwersytetu we Fryburgu, profesorem zwyczajnym chemii fizycznej i elektrochemii technicznej Politechniki Lwowskiej, europejskim autorytetem w dziedzinie produkcji nawozów azotowych. W 1903 r. skonstruował nowy typ kondensatora szklanego odpornego na wyjątkowo wysokie napięcia, dzięki czemu stał się autorytetem także w dziedzinie elektryczności. Jego patent na otrzymywanie azotu z atmosfery przy pomocy pieca z wirującym płomieniem elektrycznym i wydajną produkcję kwasu azotowego wykorzystywano m.in. w Szwajcarii, Belgii, Francji, Włoszech, Anglii. W Polsce kierował Zakładami Azotowymi w Chorzowie, zainicjował też budowę w l. 1927-30 nowoczesnego kombinatu azotowego w Mościcach (Tarnowie). Z inż. Alfonsem Hoffmannem spotykał się jako prezydent kilkukrotnie. 6 sierpnia 1927 r. uroczyście uruchamiał w  elektrowni w Gródku trzeci turbogenerator, dzięki któremu ta siłownia wodna osiągnęła moc 3,95 MW i mogła zaopatrywać w energię powstający w Gdyni port jak i miasto. Do częstszych kontaktów dochodziło w latach 1937-38, w trakcie pełnienia przez Alfonsa Hoffmanna funkcji prezesa Zarządu Głównego Stowarzyszenia Elektryków Polskich, której to organizacji Ignacy Mościcki był Członkiem Honorowym. Uczestniczył w Walnych Zgromadzeniach SEP w 1930, 1933 i 1934 r.

Uruchomienie elektrowni było krokiem milowym w elektryfikacji Pomorza.

Wróćmy jednak do przebiegu uroczystości w Żurze. Poświęcenia zakładu dokonał ks. bp Stanisław Wojciech Okoniewski. Następnie tak, według relacji „Słowa Pomorskiego”, do prezydenta zwrócił się starosta Łącki:

Najdostojniejszy Panie Prezydencie! W miejsce powitania i uroczystych ślubowań przedkładamy Ci naszą pracę dla chwały i pożytku Ojczyzny. W chwili otwarcia ruchu w tym nowym zakładzie uważamy za swój obowiązek zdać Ci, Czcigodny Panie Prezydencie, sprawozdanie z historji przebiegu prac związanych z budową tej nowej wytwórni energji elektrycznej. P. starosta Łącki określa dzieje zabiegów Tow. „Gródek” około wzniesienia tego nowego, potężnego źródła energji elektrycznej, jakim jest zakład w Żurze oraz jego cele, zadania i znaczenie w życiu gospodarczym kraju i wreszcie kończy jak następuje: „U stóp Majestatu naszej Ojczyzny, którą Dostojny Panie Prezydencie Ty reprezentujesz, składamy Ci plon naszej pracy. Równocześnie zaś pragniemy utrwalić w Twojej myśli, że Żur nie jest końcowym etapem naszych wysiłków. Pragniemy bowiem nie poprzestać na roli jednego ze strażników naszego morza i Pomorza – i w działalności elektryfikatorów chcemy wryć się w inne ziemie polskie, sieciami nowych linij elektrycznych. Pragniemy powiększyć nasz teren działalności i w ten sposób ku morzu przyciągnąć inne ziemie polskie. W morzu leży potęga narodów. W morzu obecnie leżą podwaliny naszej wielkości narodowej. Mały posiadamy ów brzeg morski. Tem więcej zatem powinniśmy się zróść z tem morzem i zespolić w jedno. Wiek nasz współczesny żyje pod znakiem techniki. W czasach dawnych życie koncentrowało się nad wodami rzek, które z natury rzeczy były pierwszemi drogami człowieka. Dziś to posłannictwo spełniają skromne z wyglądu, lecz potężne zdolnością i ogromem pracy linje elektryczne. A linje te biegną jakby z twierdz. Jedną zatem z tych twierdz – racz Dostojny i Czcigodny Panie Prezydencie przyjąć w uroczystym dla nas dniu dzisiejszym w posiadanie Narodu.

Po krótkim poczęstunku, jaki dla przybyłych gości przygotowała Pomorska Elektrownia Krajowa „Gródek”, prezydent zwiedził całość zakładu, w tym zaporę ziemną i rozdzielnię, a następnie samochodem udał się do Laskowic, skąd pociągiem odjechał do Torunia, w którym odbyły się dalsze uroczystości związane z obchodami 10-lecia powrotu Pomorza do Polski.

Elektrownia w Żurze, wybudowana w rekordowym czasie 16 miesięcy, z udziałem środków finansowych samorządu województwa pomorskiego, miała moc 8,8 MW. Była największą elektrownią wodną oddaną do użytku w II Rzeczypospolitej. Posiadała pierwszą w Polsce napowietrzną („pod gołym niebem” jak wówczas to określano) rozdzielnię 60 kV. Zastosowane w niej turbiny systemu Kaplana o zmiennym kącie nachylenia łopat były pierwszymi „kaplanówkami” w Europie użytymi na tak wysoki (15,5 m) spad, a wg dostępnych danych drugimi na świecie. Zasilała m.in. Gdynię za pomocą, wybudowanej w rekordowym okresie 6 miesięcy, linii 60 kV długości 142 km. Po utworzeniu przy jej budowie sztucznego zbiornika o powierzchni ponad 400 ha, zwanego Zalewem Żurskim, nastąpił dynamiczny rozwój Tlenia jako miejscowości letniskowej i turystyki w powiecie świeckim.

Doszło do tragicznego wypadku z udziałem ministrów i ochrony konwoju prezydenta

W drodze powrotnej z Żura do Laskowic doszło do wypadku. Jak relacjonowało „Słowo Pomorskie” (pisownia oryginalna): (…) samochód wojewody pomorskiego, którym jechali ministrowie p. Janta-Połczyński i p. Matakiewicz oraz komisarz generalny R.P. w Gdańsku p. Strasburger zderzył się z motocyklem wojskowym, którym jechało 3 żandarmów (1 przy motorze, 1 z tyłu i 1 w przyczepce): szofer chciał wyminąć z lewej strony jadący przed nim samochód wojskowy i skręcił w lewo, nie spostrzegłszy, że w przeciwnym kierunku nadjeżdża motocykl. Siła zderzenia była straszną: jeden z siedzących w motocyklu opisał w powietrzu salto-mortale i spadł na pokrywę motoru samochodu, tłukąc się dotkliwie. Wszyscy trzej żandarmi: st. żand. Doroziński i st. szereg. Kubaszewski i Chylewski doznali dość poważnych obrażeń cielesnych. Jadący w samochodzie ministrowie jak i szofer wyszli bez szwanku. Samochód został uszkodzony jak również i motocykl, którego przyczepka została zgnieciona, jakby tekturowe pudełko. Rannych żołnierzy przewieziono do szpitala w Świeciu.

Całość artykułu: https://nswiecie.pl/artykul/przed-92-laty-prezydent/1275055